'Czesto ktos pyta mnie dlaczego cos sie nie udaje,po co zyjemy? Czy to ma sens?'
K.M.S. -dlaczego
***
Pocielam sobie reke... tylko troche i po domu chodze w takiej frotce na rece bo wole nie miec awantury... dodalam jedno zdjecie reki... jest to tak na boku ze jest bardzo widoczne. Jesli ktos jest slepy to nie zauwazy a normalnie widzacy zauwaza... kupikam nowa zyletke bo stara sie stepila i rozkrecilam 2 strugaczki... teraz gdy leze w lozku i mysle o sb to mysle co ja powiem swoim dzieciom jak zapytaja sie o moje blizny... i mam odpowiedz "no widzicie jak bylam nastolatka to zakochalam sie w cudownym chlopaku... on zranil moje uczucia i ciagle mnie ignorowal a ja nie wytrzymalam psyhicznie i sie cielam. Ale przestalam dla kogos kto pojawil sie w moim zyciu, pokochal i ja go tez pokochalam . To byl wasz tata. Mozecie mu za to podziekowac bo nie wiem co by bylo gdyby nie on... pamietajcie. Jesli wam przyjdzie do glowy taki pomysl to przyjdzie do mnie to porozmawiamy. I jeszcze jedna bardzo dobra rada. Nikogo nie rancie bo smutnemu j zdolowanemu czlowiekowi chodza rozne samobujcze mysli po glowie" to im powiem. Nadal czekam na tego kogos kto mnie pokocha ... Wszystko sie wali... cale moje zycie... moja najlepsza przyjaciolka nie ma do mnie sily i nadal chce mnie powstrzymac lecz juz bez tej energi co wczesniej... moj ukochany przyjaciel ,ktory od poznania sie jest przy mnie chce sie przeprowadzic, z mama coraz gorsze stosunki, mlodsza siostra w szpitalu, ktos kogo kocham ma mnie w dupie... wiem ze inni maja o wiele gorzsze problemy lecz dla mnie to wielki krzyz... jeszcze 4msc temu moglam pogadac z mama o wszystkim, smialam sie bezustannie, wszyscy moi znajomi byli na wyciagniecie reki, mialam swoj styl, nie ogladalam sie za chlopcami, nie bylo mowy o tym by ktos mi bliski sie przeprowdmadzal dalej niz 5km od poprzedniego miejsca zamieszkania... takie rzeczy jak ja przezywam teraz byly w "trudnych sprawach" i "dlaczego ja" a nie w normalnym zyciu. To bylo nie do pomyslenia. A terraz wszystko obrucilo sie o 360 stopni... dzis moim celem przemyslen bylo czego mi najbardziej potrzeba. Co mi najbardziej pomoze... obmyslalam wiele teori i zznalazlam dobra odpowiedz. Potrzebuje milosci. Nie takiej jaka dostaje od rodziny. Potrzebuje takiej prawdziwej. I kolejna sprawa. Jesli ktos mnie pokocha to ja bede w stanie go tez pokochac. Bo ja nie lubie ranic tak jak PewienKtosKogoKocham. Teraz czuje ze kogos ranie. Chcialabym do niego podejsc i powiedziec "Tez cie kocham" lecz boje sie ze sie myle... ze tym uczuciem ktorym mnie obdarza obdarza np. Mlodsza siostre albo kuzynke... wtedy by troche dziwnie wyszlo.
Tak sobie dzis czytam moj ostatni post i teraz i ten i czuje sie jakbym pisala pamietnik... niewiem czy to dobrze czy zle ale mi to choc troszke pomaga... tak sie lzej na serduszku robi gdy wypisze sie na prrofil publiczny :) "Teraz sam widzisz czlowieku. Jedni ciesza sie zyciem a inni? Poprostu chca odejsc... Na zawsze." K.M.S- Dlaczego
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz