Po co kochać?

Po co kochać?

czwartek, 31 października 2013

Nie moge wytrzymac!!

To jest chore. To jest psychiczne ale to prawda. Nie moge bez niego wytrzymac! Dzis jest pierwszy dzien dlugiego weekendu. Jestem w rozsypce. Nie bede go widziec przez 3dni. To moze byc malo ale dla mnie 1 dzien bez niego jest jak wiecznosc. Teraz sobie uswiadommilam cos waznego. Ja go kocham. On mnie zauwaza jako DziewczynaZPrzystankaKtoraDziwnieSieZachowuje. Ja jestem mega mega mega dziwna osoba. Przecierz moge do niego podejsc i zagadac tak?? No kurwa wlasnie nie moge! Prubowalam. Dwa razy. Jezeli ty czegos nie gadasz albo nie zadajezz pytan to on jest cicho. On moglby byc cicho. Mi to nie przeszkadza chociaz ubustwiam dzwiek jego glosu. On jest milczkiem. Ok. No ale fajnie by bylo gdyby w tej ciszy bysmy cis RAZEM robili. No chodciazby siedziec na przeciwko siebie. Tyle wystarczy. Studiowalabym kazdy szczegol. Wszystko. Moglabym roobic mu milony portretow. MILIONY. To wystarczy. Jezu po co ja go kocham . Po co marnuje zycie na kogis kto ma mnie w glebokim powazaniu?! To jest bezsens. To jest bledne kolo...

Wyobraz sobie taka scenke. Jestes w kabinie w toalecie szkolnej. Dluga przerwa- czujesz luz czasu. Masz w rece zyletke. Obracasz ja w rece i prawie bez zastanowienia zaczynasz ciac bok reki. Nie swojej reki. Reka twojej przyjaciolki lezy idealniee w twojej dloni. Tuz przed ciecuem chytasz mocniej zeby nie wyrwala. Zaczynasz ciac. Ona prubuje z bolu wyrwac reke. Zaczyna lac sie krew. Ona przytula sie do twoich plecow i chowa glowe w twoich wlosach. Cala drzy. Nie wiez czy to ze strachu czy z adrenaliny czy z bolu... nie tego ktory ty jej wyrzadzasz tylko z bolu psychicznego ktory wyzadzil jej ktos kogo kochala. Czujesz jej oddech na karku i dziwne uczucie. Zaczynasz pomalu coraz mocniej wbijac zyletke. W koncu odrywasz ja i chowasz. Pytasz sie czy dosc. Ona muwi ze dosc i ze dziekuje. Wychodzicie. Ona zacznya myc rece od krwi a ty stoisz i czujesz dume. Jak nauczyciel ktory wprowadza nowy material a ktos to rozumie. Czujes ze moglabys tak bez konca. Czujesz ze sprawia ci to przyjemnosc. Czujesz tak chociasz wiez ze ja to bolalo. Nie jestes pewna czy to jej bol cie podniecil czy to ze nie wybrala nikogo innego tylko ciebie. A moze to ze czulas jakbys to sobie robila tylko bez lekkiego bolu? Nie jestez pewna ale dlugo nad tym sie nie zastanawiasz. Bierzesz za reke przyjaciolke i wychodzicie jakby nigdy nic. Wydawalo sie ze to trwalo dlugo ale to byly tylko 3minuty. Tak malo. Trzymasz jej zraniona reke. Czujesz ze krew jeszcze plynie. Czujesz to na swojej rece. Ona muwi zebys jej za ta reke nie trzymala bo to boli.  Chce zeby to cie bolalo. Chce zeby ten bol zaglusil ten psychiczny. Tak brzmi twoja odpowiedz. Ona ci dziekuje. Czujecie mieedy soba jaka wiez ... nie wiesz jaka ale ona istnieje. Tylko wy wiecie ten sekret. Tylko wy...
Chore? Psychiczne?
Tak. Ja to przezylam. Jesli ktos bedzie mial taka propozycje to niech z niej skorzysta. To uczucie nie moze sie rownac z niczym. Z NICZYM. Teraz gdy patrze na jej reke widze tylko te rany. Widze tylko to. Kolezanka pytala sie mnie czy bym jej na rrece wyciela "krzysiek <3 " powiedzialam ze spoks ale co z jej rodzicami a ona a ile sie to goi? A ja jej pokazalam rane ktora mam od 2 tygodni i powiedzialam ze najszybciej goi sie na biidrach i podbrzuszu. A ona fujj na biidrach?! To boli! A ja tak ake sie szybko leczy. Wybieraj i sie do mnie zglos.
Jestę dziewczyną od cięcia xD

środa, 30 października 2013

Pomalu znikam...

Milosc jest mara. Milosc jest szatanem, nie ma zlego aniola oprucz milosci
William Szekspir

.

                                    ***
Moja mama powiedziala tacie o cieciu sie. Byla rozmowa. Gluwnie o chlopcach ale byla przyjemna bo moglam muwic prawde. Tak wiec dostalam pozwolenie na umuwianie sie z nimi lecz zebym sie juz nie ciela i zebym byla godna zaufania. Postaram sie bo jesli niee to zegnam chlopakow, komputer, telefon, blog . Wiec bede sie starac. Tata zabral mi takze nowiutka zyletke (prosze o moje 1,70) ale nie wie nic o 3 schowanych. Nie bede ich juz potrzebowac. Szpece swoje juz nie idealne cialo. Zrozumialam cos. Moj tata, ktoremu daleko do idealu, nie mogl przez mnie spac. Bal sie ze sb cos zrobie. Ze sie zabije. Bal sie o to bo uwaza mnie za nie obliczalna. Nie wiem co zrozumialam : czy to ze nikt bie jest tego warty czy ze nic mi to nie daje. Nie wiem. Ciesze sie ze juz czuje dystans do zyletek. Nie wiem czy do nich wruce. Byc moze w przyszlosci... lecz jutro dam pewnym trzem osoba po jednej zyletce. Tak symbolicznie ze juz z tym koncze. Nie wiem co one z nimi zrobia czy wyrzyca czy schowia czy nie wiem co ale im dam. Tak poprostu. Wczoraj bym sie pobila z kolezanka ktora mi zabrala zyletke i ja schowala a dzis moge ja tak poprostu oddac.

Kurde ja mam szczecie -,- chyba pojawil sie ktos kogo moglabym pokochac i on mnie chyba tez lecz nie... on woli kogos innego :'( to trzeba byc mna. Trzeba byc mna by miec takiego pecha...ale jestem silna i bede walczyc o niego bo wiem ze u mojej prawdziwej milosci nie mam szans.. nie wiem czy u tego co sie pojawil mam ale mysle ze u niego bol zniose lepiej. Nie kocham go tak mocno jak  jego... nie wiem czy wogole go kocham ale jest on milym chlopcem. Tsa... muwie jak moja mama ale to prawda. Lubi zartowac i nozna z nim swobodnie rozmawiac. Jesli kogos kocham to tak nie moge. Wole byc w zwiazku w ktorym to ktos czuje cos do mnie bo latwiej mu zaufac i go pokochac. Tak jest latwiej. To moze byc okrutne lecz taka jest prawda.yhhh... musze sobie radzic. Obiecalam ze dam rade style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;">

poniedziałek, 28 października 2013

Wszystko sie wali...

'Czesto ktos pyta mnie dlaczego cos sie nie udaje,po co zyjemy? Czy to ma sens?'
K.M.S. -dlaczego
                                      ***
Pocielam sobie reke... tylko troche i po domu chodze w takiej frotce na rece bo wole nie miec awantury... dodalam jedno zdjecie reki... jest to tak na boku ze jest bardzo widoczne. Jesli ktos jest slepy to nie zauwazy a normalnie widzacy zauwaza... kupikam nowa zyletke bo stara sie stepila i rozkrecilam 2 strugaczki... teraz gdy leze w lozku i mysle o sb to mysle co ja powiem swoim dzieciom jak zapytaja sie o moje blizny... i mam odpowiedz "no widzicie jak bylam nastolatka to zakochalam sie w cudownym chlopaku... on zranil moje uczucia i ciagle mnie ignorowal a ja nie wytrzymalam psyhicznie i sie cielam. Ale przestalam dla kogos kto pojawil sie w moim zyciu, pokochal i ja go tez pokochalam . To byl wasz tata. Mozecie mu za to podziekowac bo nie wiem co by bylo gdyby nie on... pamietajcie. Jesli wam przyjdzie do glowy taki pomysl to przyjdzie do mnie to porozmawiamy. I jeszcze jedna bardzo dobra rada. Nikogo nie rancie bo smutnemu j zdolowanemu czlowiekowi chodza rozne samobujcze mysli po glowie" to im powiem. Nadal czekam na tego kogos kto mnie pokocha ... Wszystko sie wali... cale moje zycie... moja najlepsza przyjaciolka nie ma do mnie sily i nadal chce mnie powstrzymac lecz juz bez tej energi co wczesniej... moj ukochany przyjaciel ,ktory od poznania sie jest przy mnie chce sie przeprowadzic, z mama coraz gorsze stosunki, mlodsza siostra w szpitalu, ktos kogo kocham ma mnie w dupie... wiem ze inni maja o wiele gorzsze problemy lecz dla mnie to wielki krzyz... jeszcze 4msc temu moglam pogadac z mama o wszystkim, smialam sie bezustannie, wszyscy moi znajomi byli na wyciagniecie reki, mialam swoj styl, nie ogladalam sie za chlopcami, nie bylo mowy o tym by ktos mi bliski sie przeprowdmadzal dalej niz 5km od poprzedniego miejsca zamieszkania... takie rzeczy jak ja przezywam teraz byly w "trudnych sprawach" i "dlaczego ja" a nie w normalnym zyciu. To bylo nie do pomyslenia. A terraz wszystko obrucilo sie o 360 stopni... dzis moim celem przemyslen bylo czego mi najbardziej potrzeba. Co mi najbardziej pomoze... obmyslalam wiele teori i zznalazlam dobra odpowiedz. Potrzebuje milosci. Nie takiej jaka dostaje od rodziny. Potrzebuje takiej prawdziwej. I kolejna sprawa. Jesli ktos mnie pokocha to ja bede w stanie go tez pokochac. Bo ja nie lubie ranic tak jak PewienKtosKogoKocham. Teraz czuje ze kogos ranie. Chcialabym do niego podejsc i powiedziec "Tez cie kocham" lecz boje sie ze sie myle... ze tym uczuciem ktorym mnie obdarza obdarza np. Mlodsza siostre albo kuzynke... wtedy by troche dziwnie wyszlo.

Tak sobie dzis czytam moj ostatni post i teraz i ten i czuje sie jakbym pisala pamietnik... niewiem czy to dobrze czy zle ale mi to choc troszke pomaga... tak sie lzej na serduszku robi gdy wypisze sie na prrofil publiczny :) "Teraz sam widzisz czlowieku. Jedni ciesza sie zyciem a inni? Poprostu chca odejsc... Na zawsze." K.M.S- Dlaczego

Czy tylko ja sie tak doluje???

Cos we mnie umiera... niewiem co to jest ale to czuje... boje sie ze to jakas blokada ktora trzyma mnie zdala od mocniejszego ciecia sie ... czasami mysle ze od smierci... jesli ona by umarla ja nie pozylabym dlugo wiec licze ze to cos innego...Jest ze mna coraz gorzej... ciagle myske o smierci... o mojej smierci. Nie wiem czy to normalne czy nie ale wiem jedno- moja ostatnia decyzja bedzie samobujstwo.
Wiem ze teraz jestem mloda i wgl... pol roku tego gdy patrzylam w przyszlosc widzialam kilka obrazow... ja jako chilurg. Ja z dziecmi. Ja z moim mezem. Ja z cala rodzina i wspolny obiad. Teraz widze siebie albo z nim albo jako bezrobotna narkomanke lub poprostu strzelajaca sobie w glowe i muwiaca ostatnie slowa "drogi swiecie. Koncze z soba bo zycie bez niego nie ma sensu. Niech mu ktos uswiadomi co ja do niego czulam. Dzoekuje za te chwile z nim spedzone. Pamietajcie ze i tak umrzecie" i strzelam. Koniec. Tak poprostu. Myslalam takze nad tabletkami nasennymi, przedafkowaniem, skokiem z budynku, powieszeniu sie, zuceniem pod samochod, podcieciem zyl. I wybralam to. Kiedys wieczorem gdy zasypialam wymyslalam idealne chwile. Teraz mysle co on robi. Co zrobi jutro. Co on czuje. Co ja czuje. Czy to sie liczy. Czy ja sie licze. Czy mam sens zycia. Co jest tym sensem. I choc wiem malo to wiem ze moim celem zycia jest on i jesli nie wyjdzie i on mi powie zebym dala spokoj i ze mnie nie kocha to ja sie zabije
Dopiero wtedy... bo chce zeby on byl pewien swoich uczuc do mnie przed moja smiercia <3 <3 <3 <3 najlepszy dzien mojego zycia-po ktorym nie nastapi jutro

Wspomnienia nic nie dadza ja dobrze o tym wiemi lecz im wiecej zapominam tym bardziej we mnie wrze...
                              -K.M.S-Troche o uczuciach

akcja butterfly

Znalazlam ostatnio na asku wzmianke o akcji butterfly... tu macie zasady:

1. Kiedy czujesz się źle, i decydujesz się na pocięcie się, weź marker, długopis, lub mazak i narysuj motyla na swojej ręce lub dłoni.
2. Nazwij motyla po kimś kogo kochasz, lub po kimś kto naprawdę chce żebyś czuł(a) się lepiej.
3. Musisz pozwolić motylowi zniknąć naturalnie. ŻADNEGO szorowania.
4. Jeśli się skrzywdzisz przed zniknięciem motyla, zabiłeś/aś go. Jeśli nie, on żyje.
5. Jeśli masz więcej niż jednego motyla, nawet najmniejsze pocięcie się zabija wszystkie.
6. Inne osoby mogą również narysować na Tobie motyle. Te motyle są bardzo wyjątkowe. Zadbaj o nie.
7. Nawet jeżeli się nie tniesz, również zachęcam do narysowania motylka, żeby pokazać innym twoje wsparcie. Jeśli to zrobisz, nazwij go po kimś kogo znasz, kto się tnie lub cierpi w tej chwili, i powiedz mu. To może pomóc:)

Na rece mialam najpierw trzy motyle od osob na ktorych mi najbardziej zalezy... poprosilam kogos kogo kocham o to samo lecz on nie chcial tego zrobic... narysowal jakies durne kolko  chociarz wiedzial ze sie tne i ze mi na nim zalezy...na drugi dzien zmylam to kolko.. chcialam si pociac... bardzo chcialam... duzo chcialam ale nie zrobilam tego ... chodzilam po szkole i kto chcial to malowal motylka. w sumie bylo ich okolo 70 na 2 rekach... gdy je zmylam pocieam sb nogi bo nie wytrzymalam... dowiedzialam sie co o mnie muwil swoim kolezakom... od tamtej pory znow tne sie regularnie. chcialabym zeby on o tym wiedzial i czul sie winny!! lecz nie... ja sie ukrywam ale dzis potne sb rece i w dupie mam mysli rodzicow! moze on to zawazy... to glupie no ale coz...
tak wiec jesli ktos ma super motywacje to sie uda i bez nich a one bede symbolicznie :) ja bylam mocno zraniona i nie chcialam go kochc a to mi pomaga :) ale nidz z tego nie wyszlo bo ja nie potrafie go nie kochac :'( teraz nadal zbieram motylki bo chce wiedziec ilu ludziom na mnie zalezy ;*

zbieram je w jedym zeszycie zeby byle twarlsze :

nie jest ich duzo ale wiem ze tym osoba na mnie zalezy :D niestety zostalam morderczynia motyli ;/


niedziela, 27 października 2013

Znow zaczynam :/

Wow... znow zaczynam xD no coz zaczne od przectawienia sie i celow tego bloga... jestem taka sobie dziewczyna o dwoch obliczach :w szkole zawsze wesola zartobliwa i usmiechnieta a w domu smutna zadumana ... kiedys bylo inaczej ale zmienilam sie... ludzie sie zmieniaja ale czy az tak?? Zaczelam sie zmieniac... w te wakacje? Chyba tak. No wiec zaczelo sie od ciaglego przesiadywania w pokoju, klucenia sie z rodzicami, nieodwzajemniona milosc, dumanie nad zyciem, nowe 'zle' znajomosci i ciecie sie... z tym ostatnim chce skonczyc bo to jest trudne... moja mama sie o tym dowiedziala i jakos nie bylo 'kazania' tylko "nie tak cie wychowywalam... jestes nierozsadna" nie wiem czy to do rze ale spoks.. nieodwzajemniona milosc? Zakochalam sie w chlopaku ,ktoremu jestem obojetna... nawet jak dowiedzial sie ze sie tne to tylko powiedzial "yhm fajnie".. to boli tak bardzo... a ciecie sie pomaga a skoro jemu to jest obojetne to po co przestawac? Moich znajomych to przeraza... muwia zebym tego nie robila i ze on jest frajerem... no coz stworzylam tego bloga bo moja najlepsza najblizsza mi przyjaciolka powiedziala ze jak sie bede na profilu publicznym rozpisywac to moze mi to pomoze... tak wiec jestem. Bede szukac i dodawac jakies akcje i zdjecia oraz wlsne przezycia... to chyba tyle...
Ps. Nwm czy bede dodaqac posty regularnie :)